Podczas ostatnich wakacji całą rodziną wybraliśmy się do Hiszpanii. Mimo tego, że mam już 35 lat to była moja pierwsza zagraniczna wycieczka. Jak byłam młodsza to nie było pieniędzy na takie atrakcje, jak skończyłam studia to od razu rzuciłam się w wir pracy, następnie urodziły się dzieci i nie było czasu. Jednak w końcu udało się dopiąć wspomniany wyjazd, a po powrocie moją uwagę zwrócił hiszpański bydgoszcz.
Namiastka Półwyspu Iberyjskiego w Bydgoszczy
Podczas wakacji byłam kompletnie zauroczona Madrytem. Kiedy tylko człowiek wysiada z samolotu od razu czuje klimat tego miejsca. Gorące powietrze natychmiast uderza w twarz, życie jakby zwalnia, a relaks zastępuje wieczny stres i poddenerwowanie. Hiszpania to naprawdę synonim wakacji. Kiedy wróciliśmy cały czas wracałam we wspomnieniach do tamtych chwil, aż pewnego dnia natknęłam się na hiszpański bydgoszcz. Pomyślałam, że skoro póki co nie mogę tam wrócić ze względu na codzienne obowiązki, pracę, dom i tego typu sprawy pozwolę sobie na drobną namiastkę i zapiszę się na kurs tego pięknego języka, po to by jeszcze lepiej rozumieć tamtejszą kulturę. Na miejscu okazało się, że zajęcia są prowadzone na różnych poziomach zaawansowania i obejmują przeróżne formy nauki, dzięki czemu podawane słówka i zwroty są łatwiej przyswajalne nawet dla osób najbardziej odpornych lingwistycznie. Zapisałam się więc do grupy początkującej i wyszłam całkowicie oczarowana z tych zajęć.
Moja ukochana Hiszpania wróciła do mnie podczas dwóch godzin owych zajęć. Pomówiliśmy trochę o tamtejszej tradycji, wpływach innych krajów na kulturę i zachowanie rodowitych Hiszpanów oraz dzieliliśmy się swoimi wrażeniami z własnych pobytów. Teraz co tydzień wracam na ten kurs, dzięki czemu Madryt mam tuż obok.