Nie mogłam w sklepie znaleźć dobrego pieczywa bez glutenu. Te produkty jakie mogłam kupić w supermarkecie czy piekarni były dla mnie za suche i za mdłe. W ogóle mi takie pieczywo nie smakowało. Nawet jak dałam dużą ilość dodatków, masła, czy serka to i ta tylko nieco polepszało sprawę.
Dobre bułki na śniadanie
Szczególnie doskwierał mi brak bułek, bo je zwykle jadałam na śniadanie. Po chleb czy bagietki sięgałam zdecydowanie rzadziej. Lubiłam zarówno bułki na słodko, jak i na słono, z warzywami, czy z jogurtem. Testowałam bułki różnych producentów i żadna mi w stu procentach nie odpowiadała. Stwierdziłam zatem, że sama upiekę śniadaniowe bezglutenowe bułki. Miałam w końcu w domu różne rodzaje mąki bez glutenu, więc liczyłam że jak dodam do tego wodę i trochę drożdży to coś z tego wyjdzie. Znalazłam różne przepisy w Internecie, zarówno na bułki bez dodatków, jak i z dodatkami np. z pestkami dyni. Mi najbardziej podobały się bułki uniwersalne, bo jak ma się dobry przepis podstawowy to zawsze można go zmodyfikować. Jak wyjdą, to można potem bułki posypać ziarnami, czy też sól zastąpić cukrem by bułeczki pasowały do dżemów i konfitur. Robiłam wszystko zgodnie z przepisem. Wyrobiłam gęste, zwarte ciasto, podzieliłam je na bułeczki i piekłam w piekarniku przez piętnaście minut. Bułeczki może nie wyrosły tak jak pszenne, ale były ładnie złociste, no i wiedziałam, że nie ma w nich żadnej chemii. Przede wszystkim były bardzo smaczne i o to mi chodziło.
Teraz przynajmniej dwa razy w tygodniu piekę domowe bułeczki śniadaniowe bez glutenu. Bardzo mi one smakują, a ich przygotowanie nie jest skomplikowane. Wszystko wrzucam do robota, potem czekam aż ciasto wyrośnie i wrzucam do piekarnika. Lepsze takie pieczywo niż okropne sklepowe.