Poczucie misji jest wielkim darem i zawsze ceniłam ludzi, którzy są w stanie poświęcić swoje życie dla innych. Takimi osobami są z pewnością działający w Afryce, Ameryce Południowej, Australii czy w innych zakątkach świata misjonarze. Rezygnują oni z posiadania rodziny, ze stałego kontaktu z bliskimi, z dóbr materialnych i ruszają w nieznane by nieść pomoc innym.
Bezinteresowna pomoc misjonarzy godna pochwały
Warto wspomnieć, że misjonarz jest często zupełnie niedocenianą postacią. Wiemy, że oni istnieją, że gdzieś tam pracują, działają, ale nie interesujemy się za bardzo ich aktywnością. Tymczasem misjonarz pracuje niejednokrotnie z narażeniem zdrowia i życia, prowadząc działalność w krajach, dotkniętych problemem wojen i różnego rodzaju konfliktów na tyle etnicznym czy religijnym. Do tego jest to praca w bardzo trudnych warunkach. Misjonarze niejednokrotnie mieszkają w szałasach, razem z lokalną ludnością i jedzą dokładnie to, co walczący z głodem, niedożywieni podopieczni. Misjonarz ma na tyle kompleksowo określone działania, że przez to pełni mnóstwo rozmaitych ról. Czasem jest nauczycielem, który edukuje dzieci w dziedzinie matematyki, języka angielskiego, przyrody, uczy ich czytać czy pisać. Czasem bywa też lekarzem, zapewnia mieszkańcom podstawową pomoc medyczną. Nadto wspiera ich duchowo, przez głoszenie Ewangelii, odprawianie mszy. Zdarza się również, że udziela niezbędnej pomocy psychologicznej. Jego działania są zatem bardzo szerokie.
Powinniśmy bardziej doceniać działalność misjonarzy, rozsianych po różnych zakątkach naszego globu. Być może możliwa byłaby promocja idei misji. Obecnie misjonarze jedynie jeżdżą po parafiach, opowiadając o swojej aktywności. Tymczasem warto byłoby zorganizować wykłady czy zbiórki, angażujące nie tylko chodzących do kościoła.