Któregoś dnia spojrzałam w lustro, gdy nie byłam pomalowana i uznałam, że w sumie nie wyglądam tak źle. Makijaż nie był mi aż tak bardzo potrzebny. Miałam równy koloryt skóry, nie posiadałam jakichś widocznych wyprysków. Pomyślałam, że może nie będę już się malowała. Jednak czegoś mi brakowało.
Wybór sztucznych rzęs
Pomyślałam o moim spojrzeniu. Wydawało mi się za mało wyraziste. Uznałam, że może czas zainwestować w sztuczne rzęsy Sklep internetowy który często odwiedzałam akurat miał korzystne promocje. Postanowiłam wybrać sobie jakiś model rzęs. Warto zauważyć, że można zdecydować się na rzęsy na pasku, rzęsy w postaci kępek, czy też nowość ostatnich miesięcy- rzęsy magnetyczne. Stwierdziłam, że raczej nie dam sobie rady z przyklejaniem kępek. Byłoby to dla mnie zbyt pracochłonne. Zdecydowałam się na rzęsy na pasku. Tylko musiałam jeszcze pomyśleć o odpowiednim rozmiarze rzęs. Można było wybrać różne długości i grubość. Zawsze podobał mi się teatralny wygląd rzęs, jednak nie chciałam na początku przesadzić. Postanowiłam wybrać lekko krótsze i cieńsze rzęsy, jednak nadal dość spektakularne. Otrzymałam je z profesjonalnym klejem do wrażliwych oczu. Od razu zajęłam się pierwszymi próbami klejenia. Po kilku dniach udało mi się dojść do wprawy i mogłam już zacząć podziwiać swoje odbicie w lustrze z niesamowitym spojrzeniem. Różnica była kolosalna, nawet tuszem nie wychodziło tak pięknie.
Sztuczne rzęsy stały się dla mnie nieodzownym atrybutem. Codziennie je przyklejałam, a aplikacja zajmowała mi zaledwie ze dwie minuty. Dzięki nim czułam się pięknie i byłam bardziej pewna siebie. Tak jak mówiłam, zrezygnowałam ze stosowania podkładu. Nie malowałam też ust. Wystarczyły mi same rzęsy, które wykonywały świetną pracę dla całej mojej twarzy.